Zagadnienie tzw. mowy nienawiści w polskim prawie

3/24/2021 adwokat Piotr Sobański Zielona Góra mowa nienawiści adwokat z Zielonej Góry zwalczanie mowy nienawiści proces karny adwokat lubuskie

Tzw. mowa nienawiści jest często używanym w Polsce pojęciem, które nie zostało dotychczas jednoznacznie zdefiniowane. Pojęcie mowy nienawiści nie występuje w prawie polskim. Osoby, które uważają, że są ofiarami tzw. mowy nienawiści, mogą dochodzić roszczeń w postępowaniu cywilnym. Z kolei osoby pokrzywdzone na skutek jakichkolwiek przestępstw motywowanych nienawiścią mogą dochodzić swoich praw w postępowaniu karnym. Mowa nienawiści jest nieprecyzyjnym określeniem, które nie jest możliwe do zdefiniowania w prawie polskim. Nie ma możliwości ani konieczności wprowadzania regulacji na rzecz zwalczania mowy nienawiści.

Dla ustalenia spełnienia znamion czynów z art. 212 § 2 KK i art. 216 § 2 KK nie ma potrzeby odnoszenia się do pojęcia mowy nienawiści, które występuje w języku potocznym. Z tych przyczyn bezcelowe byłoby wprowadzenie do polskiego Kodeksu Karnego definicji mowy nienawiści. Z kolei art. 256 § 1 KK penalizuje nawoływanie do nienawiści, a nie tzw. mowę nienawiści, a tych zachowań nie można ze sobą utożsamiać.

Osoby pokrzywdzone na skutek jakichkolwiek przestępstw motywowanych nienawiścią mogą dochodzić swoich praw w toku postępowania karnego. Ustalenie, czy motywacją danej osoby popełniającej czyn karalny była nienawiść – należy do Sądu w danym postępowaniu karnym. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że nienawiści – jak wskazano wcześniej – nie należy utożsamiać z niechęcią, a jedynie z silną niechęcią. Ocena motywacji sprawcy jakiegokolwiek czynu zabronionego musi i tak zostać poddana ocenie Sądu, gdyż ma znaczenie dla ustalenia stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu, stopnia zawinienia i winy. Tym samym bezcelowe byłoby wprowadzenie do polskiego Kodeksu Karnego definicji tzw. przestępstw z nienawiści.

Osoby, które uważają, że są ofiarami tzw. hejtu lub tzw. mowy nienawiści, mogą dochodzić roszczeń w postępowaniu cywilnym o naruszenie dóbr osobistych. Strona powodowa powinna wskazać, jakie dobro zostało naruszone. Z treści art. 24 § 1 KC wynika domniemanie bezprawności naruszenia dobra osobistego, co oznacza, że wykazanie samego faktu naruszenia dobra obciąża powoda. Z kolei pozwany, aby uwolnić się od odpowiedzialności, może wykazywać, że jego działanie nie nosiło cech bezprawności. Ten rozkład ciężaru dowodu ułatwia możliwość skutecznego dochodzenia roszczeń z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Odwoływanie się przez sądy do pojęcia mowy nienawiści nie jest jednak istotne dla ustalenia naruszenia dóbr osobistych i uznania za uzasadnione roszczeń dochodzonych w oparciu o art. 24 KC. Co więcej, tego rodzaju zabieg prowadzi dodatkowo do stanu niepewności co do obowiązującego prawa.

Dostateczna ochrona ofiar określonych zachowań na gruncie prawa cywilnego i karnego przeciwstawia się koncepcji wprowadzenia przez ustawodawcę definicji mowy nienawiści. Obowiązujące normy prawne w sposób wystarczający chronią przed zachowaniami motywowanymi nienawiścią, które naruszają dobra osobiste innych osób lub spełniają znamiona przestępstw.

Poza tym stworzenie szerokiej definicji legalnej pojęcia mowy nienawiści stoi w oczywistej sprzeczności z zagwarantowaną w Konstytucji swobodą wypowiedzi, a zawężenie Konstytucji do poszczególnych osób, względnie grup, pozbawiłoby ochrony podmioty, które nie mieszczą się w przyjętych kryteriach. Sformułowanie jednoznacznej definicji kompleksowego pojęcia mowy nienawiści nie byłoby ani możliwe, ani celowe. Tym samym ewentualne posługiwanie się w przyszłości przez sądy w postępowaniach karnych i cywilnych definicją mowy nienawiści, która została zawarta w załączniku do rekomendacji nr R 97 (20) Komitetu Ministrów Rady Europy w kwestii wypowiedzi szerzących nienawiść, należy uznać za chybione.

Nie jest przy tym istotne, na ile często używa się pojęcia mowy nienawiści w
debacie publicznej. Na pewno popularność używania tego pojęcia w codziennym języku nie powinna mieć bezpośredniego przełożenia na sferę prawną. Zarówno mowę nienawiści jak i hejt należy traktować jedynie jako nieprecyzyjne określenia, które należą do języka potocznego i mogą być tym samym używane w dowolny sposób, jak wszelkie nieostre pojęcia. Każde zachowanie danego podmiotu powinno być oceniane indywidualnie, co umożliwi oddzielenie wypowiedzi indyferentnych prawnie, które naruszają jedynie np. standardy kultury, od zachowań naruszających dobra osobiste lub spełniających cechy przestępstwa.

Ewentualne próby wprowadzenia w Polsce legalnych definicji analizowanych wyżej pojęć wiążą się z ryzykiem, które trafnie dostrzega M. Kacprzak, wskazując, że „Bardzo często stawia się w jednym rzędzie przestępstwa z nienawiści, mowę nienawiści oraz zachowania dyskryminujące, nadając im jednakowy ciężar. Nie są to jednak działania tożsame. Tym, co charakteryzuje mowę nienawiści jako wyszczególnioną kategorię zachowania społecznego, nie jest nienawiść, lecz fakt, 'że adresowana jest ona do zbiorowości, a nie pojedynczych osób – nawet skierowana do konkretnego człowieka ma na celu jego redukcję do typowego przedstawiciela znienawidzonej grupy'. Tak więc mamy tu do czynienia z sytuacją, kiedy zachowanie uznane jest za niepoprawne nie ze względu na samo postępowanie, które jest złe, lecz przez wzgląd na to, że skierowane jest do określonej grupy społecznej. Nienawiść potępia się tu wtedy gdy dotyczy ona grupy pozostającej w mniejszości. Takie rozumienie znaczenia 'mowy nienawiści' staje się elementem mechanizmu 'konstruowania wrogów' Oskarżenie kogoś o mowę nienawiści stawia go automatycznie w szeregu przeciwników mniejszości”.

Piotr  Sobański

Piotr Sobański